Translate

czwartek, 21 sierpnia 2014

Afirmacje cz.2

Z afirmacjami spotkałam się zupełnie przez przypadek. Był czas kiedy byłam w totalnej rozsypce, moje życie legło  w gruzach. Nagle problemów zwaliło się na mnie tyle że mogłabym obdzielić co najmniej pół miasta. Mój związek się rozpadł, moje dzieci zostały skrzywdzone, wprawdzie nie miałam ślubu więc uniknęłam spraw sądowych związanych z rozwodem ale niestety i tak miałam wiele styczności z sądami sprawy karne i cywilne dały mi w kość. Niejednokrotnie będąc świadkiem byłam traktowana gorzej jak przestępca.  To spowodowało u mnie silną nerwice, poza tym nagle zmniejszyły się moje dochody, zostałam z dwójką dzieci i w sumie bez dachu nad głową. Na szczęście mam cudownych rodziców, którzy w tych trudnych chwilach bardzo mnie wspierali i dali schronienie. Niestety ta cała sytuacja spowodowała, że przestałam na chwilę wierzyć ze może mnie spotkać jeszcze coś dobrego. Owszem całe moje życie miało na to wpływ, że prawie się załamałam. Wprawdzie mój dom rodzinny był cudowny, za to niestety byłam jedynaczką więc byłam wychowywana trochę pod kloszem. Byłam osobą bardzo szczupłą w okularach do tego bardzo nieśmiałą, to powodowało że byłam bardzo niepewna siebie. W szkole nie miałam przyjaciół, wręcz byłam nielubiana. Owszem na podwórku miałam dużo koleżanek ale albo były starsze albo młodsze. Przez kolegów byłam wyśmiewana bo nosiłam okulary, a kiedyś to był powód do zaczepek. Tak się te wszystkie problemy kumulowały, że doszłam do takiego stanu że nie chciało mi się żyć, ale mając dzieci miałam motywację chciałam je wychować. Wtedy też podczas rozmowy z pewną koleżanką usłyszałam o afirmacjach - dla mnie to była czarna magia. Jak to można sobie cos powtarzać i to ma zadziałać? Na początku nie wierzyłam, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że przecież i tak jestem w takim stanie, że już gorzej być nie może więc dlaczego nie miałabym spróbować. Tak też zrobiłam. Najpierw dokładnie dowiedziałam się jak stosować afirmację żeby zadziałały w taki sposób jak ja chcę. To czego się dowiedziałam opisałam pokrótce w poprzednim wpisie. Jak dziś pamiętam pierwszą afirmacją jaką zastosowałam było "jestem spokojna" i tak to sobie powtarzałam. W każdej sytuacji w każdym miejscu, ale przecież jak się we mnie gotowało ze złości i bezsilności to mówienie sobie jestem spokojna brzmiało trochę jak kłamstwo. Wtedy też zastanowiłam się nad tym co mi da to ze będę się wściekać? Nic, przecież w ten sposób nie zmienię swojej sytuacji - a jak będę spokojna to będę potrafiła znaleźć wyjście z tak trudnej sytuacji. Dotarło do mnie że ja faktycznie chcę być spokojna. Wtedy oprócz tego ze powtarzałam sobie przed lustrem to jeszcze zapisywałam całe zeszyty afirmacjami. Możecie mi wierzyć lub nie ale sprawdźcie na sobie czy to działa i proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami z czytelnikami. Jestem doskonałym przykładem tego ze to działa. Ci co mnie znają mówią że ja jestem twarda, że ja dam radę że się nie rozsypię i choć czasem mam strasznego doła to na następny dzień zakładam różowe okulary i dzięki afirmacjom pozytywnym daję rady i jestem uśmiechnięta a moje życie jest coraz lepsze, choć problemy i tak będą się pojawiały to ja wiem że jestem silna i dam radę to moja codzienna afirmacja.
Może w następnym poście podam kilka przykładowych afirmacji znalezionych gdzieś w książkach czy na necie lub po prostu wymyślonych przeze mnie. Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do lektury następnych wpisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz