Translate

piątek, 29 maja 2015

Jak zaoszczędzić na telefonie ?

Właśnie dziś kupując starter do telefonu dla mojej 11- letniej córki, pomyślałam, że dobrze byłoby napisać post na temat rachunków telefonicznych. W dobie XXI wieku już nie sposób obejść się bez telefonu. Prawie wszyscy mamy komórki czy smartfony, telefony stacjonarne czy jeszcze inne telefony internetowe. Ja za rachunki dla mnie mojego męża i 2 moich młodszych dzieci ( starsze opłacają telefon same) płacę miesięcznie około 50 złotych. Z tego co wiem to większość moich znajomych płaci taki abonament dla jednej osoby. U mnie wygląda to następująco: Ja mam taryfę Yes, w której rozmowy kosztują 29 groszy za minutę, smsy 15 groszy, mms 20 groszy do wszystkich sieci. Skorzystałam z promocji konto ważne przez rok i doładowałam konto kwotą 200 zł do tego otrzymałam 30 zł gratis, korzystam również z promocji " nielimitowane rozmowy w Orange" za taki pakiet płacę 10 zł miesięcznie. Mój mąż korzysta z taryfy Nowe Orange Go doładowuje konto 2 razy w roku kartą za 100 zł do tego otrzymuje po 10 zł gratis. Rozmowy w tej taryfie kosztują w sieci i na stacjonarne po 20 groszy, smsy 1 grosz, mmsy- 2 grosze, natomiast poza sieć odpowiednio:
rozmowy - 29 groszy, smsy - 18 groszy i mmsy- 30 groszy. Moim dzieciakom doładowuję miesięcznie kartą o nominale 5 zł.  Gdy ktoś z rodziny chce ze mną pogadać albo ma jakąś sprawę daje sygnał a ja po prostu oddzwaniam. Gdy zamawialiśmy usługi internetowe i telewizyjne to w pakiecie otrzymaliśmy również 240 minut do wszystkich sieci oraz do niektórych krajów za granicę. Do tego posiadamy skype. Więc wszystkie sprawy instytucjonalne i inne poza sieć wykorzystujemy z telefonu stacjonarnego. Z przyjaciółmi z poza sieci rozmawiamy przez skype. W ten sposób udaje nam się zaoszczędzić wydaje mi się sporą sumkę. Policzmy zatem opłaty na rok:
Moja karta                                             200 zł
Męża karta 2x 100 zł                             200 zł
2 karty dzieci 12x 10 zł                         120 zł
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
razem:                                                    520 zł
 co daje nam miesięcznie niecałe 45 zł.


Gdybyśmy wszyscy korzystali z abonamentu możliwie najniższego to wyglądałby to tak:
Mój abonament 12x 29,99                 ok. 360 zł
Męża abonament 12x 29,99               ok: 360 zł
abonament dla syna 12x 9,99             ok: 120 zł
abonament dla córki 12x 9,99            ok: 120 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
razem:                                                       960 zł
to daje nam miesięcznie ok: 80 zł.


 Miesięcznie więc oszczędzam około 35 zł może to niewiele, ale już licząc w skali roku oszczędności wynoszą ok 440 zł.

Moim zdaniem warto się nad tym zastanowić, owszem, ktoś może powiedzieć że przecież nie możemy na wszystkim oszczędzać, no i jeśli ktoś ma na tyle, ze nie musi się o nic martwić to niech daje zarobić firmom telekomunikacyjnym, ale jeśli ktoś na przykład boryka się z długami to moim zdaniem taka opcja jest bardzo optymalna.
Jeśli macie jakieś swoje pomysły lub macie jeszcze niższe rachunki to proszę piszcie w komentarzach, bo jestem ciekawa jak to u was wygląda.

środa, 27 maja 2015

Czarna kawa

Wstaw na chwilę pojemnik ze świeżo zmieloną kawą do rozgrzanego piekarnika lub do mikrofalówki. Zaparzona kawa będzie miała wyśmienity aromat.

środa, 20 maja 2015

Karmienie piersią okiem zaradnej mamy.

Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moimi doświadczeniami dotyczącymi karmienia piersią.
Nie będę opisywała wszystkich szczegółów technicznych czy też tego co powinna jeść kobieta karmiąca piersią. Pomysł aby podzielić się z Wami moimi doświadczeniami zrodził się dosłownie kilka dni temu, gdy kolejny raz usłyszałam jak koleżanki moich córek, które właśnie zostały mamami mówią, że nie mogą karmić bo mają za słaby pokarm, lub mają go za mało. Często też nadmieniają, ze nawet lekarz powiedział, że lepiej dziecku dać mleko modyfikowane. Niestety nie mogę zgodzić się z takimi opiniami. Z tego co wiem to byłam karmiona mlekiem mojej mamy, która zawsze mi powtarzała, że jest to dobre dla dziecka no i wygodne dla matki. Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży postanowiłam, że też będę karmiła dziecko piersią przez co najmniej 6 miesięcy. W szpitalu powiedziano mi, że mam karmić piersią dziecko co 3 godziny, pokarm był bardzo słaby, wodnisty, córka często na początku płakała i owszem rozważałam czy nie podać jej mleka modyfikowanego, jednak doszłam do wniosku, że zacznę przystawiać ją częściej do piersi, co oczywiście skutkowało uspokojeniem dziecka, a pokarmu było na tyle że mogła jeść kiedy tylko chciała. Niestety nie udało mi się karmić jej tak długo jak zamierzałam, gdyż w 5 miesiącu życia córkę zabrano do szpitala na obserwację, gdyż straciła przytomność. Były to czasy kiedy nie można było być z dzieckiem na oddziale, można ją było zobaczyć jedynie przez specjalne okno. Szybko straciłam pokarm, i gdy wróciła była już karmiona sztucznie. Druga córka była karmiona piersią przeze mnie prawie rok. Historia z pokarmem była taka jak wcześniej bardzo słaby pokarm. Mało tego mówiono mi, że jeśli będę chora lub będę miała gorączkę to nie mogę karmić. Nic bardziej mylnego. Gdy córka miała 3 miesiące nagle dostałam wysokiej gorączki, świadoma tego, że nie mogę w takim stanie karmić przygotowaliśmy córce mleko modyfikowane, niestety ona nawet butelki nie chciała wziąć do ust. Trwało to kilka godzin, dziecko ciągle płakało bo było głodne ale niestety mleka nie sposób było jej podać, wtedy doszłam do wniosku, że ją nakarmię piersią. Było mi strasznie ciężko, bo czułam się bardzo źle, no ale cóż dziecko ważniejsze. Udało się karmiłam dalej i co najważniejsze po dwóch dniach byłam całkiem zdrowa i córka też. Gdy córka miała prawie 9 miesięcy sama odsunęła się od piersi. W tym czasie jadła już prawie wszystko. Z kolejnymi dziećmi było dokładnie tak samo niby słaby pokarm, ale cóż karmiłam obydwoje przez około rok na każde ich żądanie. Nie miałam też problemu z odstawieniem ich od piersi, gdyż robiłam to stopniowo, co jakiś czas jedno karmienie mniej, i nie miałam problemu ani z dziećmi ani z piersiami.
Gdy zastanawiałam się na plusami i minusami karmienia piersią to znalazłam praktycznie same plusy i gdybym miała jeszcze raz podejmować decyzję czy karmić dziecko piersią czy sztucznie na pewno wybrałabym karmienie piersią. Plusy karmienia piersią jakie były dla mnie bardzo ważne to przede wszystkim wygoda. Nie musiałam się zastanawiać czy mleko nie jest za zimne czy za gorące, miałam je cały czas przy sobie, więc zaoszczędziłam czasu na przygotowywaniu, nie musiałam się martwić wybierając się gdziekolwiek jak zabezpieczyć mleko, żeby się nie zepsuło. W nocy mogłam  spać przystawiając dziecko do piersi, a gdy się napiło to jak się przebudziłam odkładałam do łóżeczka. Finansowo to również bardzo duża oszczędność, nie trzeba kupować mleka, które jest dość drogie nie zużywa się też prądu czy gazu, licząc czas w jakim karmimy dziecko może uzbierać się dość fajna sumka, którą możemy przeznaczyć na inne potrzeby dziecka czy po prostu na przyjemności.
 Najważniejszym plusem karmienia było dla mnie to, ze dzieci wraz z mlekiem matki otrzymują przeciwciała, które je chronią przed wieloma chorobami, moje dzieciaki bardzo rzadko chorowały. Bardzo ważne są również więzi, które tworzą się podczas karmienia między matką i dzieckiem.  Jeszcze jedno czego nie wiedziałam jak moja córka znalazła się w szpitalu to, to że matka może przystawiając dziecko do piersi wznowić laktację, gdybym to wtedy wiedziała zapewne karmiłabym córkę dłużej. Apeluję do wszystkich mam, które borykają się z podjęciem decyzji "czy karmić dziecko?" korzystajcie z tego przywileju, który jest dany tylko kobietom, żaden mężczyzna nigdy tego nie doświadczy. Nie rezygnujcie z dobrodziejstwa jakie dała nam natura. Jak myślicie czym kobiety karmiły swoje dzieci dawno, dawno temu?
Piszcie w komentarzach jakie są wasze doświadczenia, myślę, że mój post pomoże niejednej młodej matce na podjęcie dobrej dla siebie ale i dla dziecka .decyzji Jedno jest pewne karmienie piersią wymaga od matki dużo cierpliwości i pewnych wyrzeczeń ale zapewniam was że warto. 

piątek, 15 maja 2015

Dobierz zioła do potraw

GRUPY POTRAW POTRAWY PRZYPRAWY
ZUPY
    kartoflanka
    majeranek, natka pietruszki, rozmaryn, zioła prowansalskie
    pomidorowa
    bazylia, estragon
    kapuśniak
    kminek, koperek
    fasolowa
    kminek, majeranek, tymianek
MIĘSA
    wieprzowina
    cebula, czosnek, majeranek, tymianek
    cielęcina
    bazylia, czosnek, majeranek, tymianek, szałwia
    wołowina
    cebula, tymianek
    baranina
    cebula, czosnek, kminek, mięta, szałwia
    mielone
    cebula, czosnek, majeranek, tymianek
    dziczyzna
    czosnek, oregano
DRÓB
    kurczak
    koperek, melisa, natka pitruszki
    indyk
    koendra, natka pietruszki
    kaczka
    czosnek, majeranek
    gęś
    czosnek, majeranek
RYBY
    smażone
    rozmaryn, tymianek
    gotowane
    cebula, natka pitruszki
WARZYWA
    fasola
    bazylia, kminek, natka pietruszki
    kapusta słodka
    mieszanka suchych ziół
    kapusta kiszona
    cebula, kminek
    pomidory
    bazylia, oregano
    buraki
    czosnek, szczypiorek
    surówki, sałatki
    bazylia, czosnek, lubczyk, koperek, estragon
SOSY
    do mięs i ryb
    koperek, oregano, chrzan, melisa
    pomidorowy
    bazylia, oregano, estragon
    słodkie
    mięta, melisa
JAJA, SERY
    jajecznica
    oregano, szczypiorek
    sery żółte
    bazylia, kminek
    twaróg
    czosnek, kminek, oregano, szczypiorek, szałwia

niedziela, 10 maja 2015

Jak trudno być jedynaczką

    Bardzo często spotykamy się z opinią, że jedynacy są: zarozumiali, egoistyczni, chcą zawsze stawiać na swoim. Coraz częściej spotykamy rodziny z jednym dzieckiem szczególnie w miastach. Pierwszym powodem dla którego rodzice nie decydują się na drugie czy kolejne dziecko jest to że, żyjemy w kraju w którym są olbrzymie problemy ze znalezieniem pracy, młodzi często mieszkają z rodzicami, gdyż niskie zarobki nie pozwalają im na zakup własnego "m" a na mieszkanie komunalne trzeba zazwyczaj czekać latami. Drugim z powodów jest obawa, że nie będziemy mieli za co utrzymać naszych dzieci, przecież wszystko jest takie drogie, szczególnie dla maluchów. No i ostatnia kategoria to ludzie, którzy nie chcą więcej dzieci dla własnego wygodnictwa, bo przecież większa liczba dzieci, to również więcej problemów, więcej krzyku i mniej czasu dla siebie, na własne przyjemności. To tyle na temat prawdopodobnych przyczyn jedynactwa. ja jednak nie będę tutaj pisała na ten temat, gdyż mnie to nie dotyczy jako rodzica. Zawsze marzyłam o tym aby mieć troje dzieci a co najmniej dwoje i na dzień dzisiejszy jestem szczęśliwą matką czwórki dzieci. Zdecydowałam się napisać ten post - okiem jedynaczki, ponieważ wiem, że coraz więcej rodzin decyduje się na tylko jedno dziecko nie zastanawiając się czy to jest dobre dla dziecka czy nie. W sumie to nie powinnam narzekać na to, że jestem jedynaczką. Moje dzieciństwo dzięki moim rodzicom było wspaniałe. Nigdy niczego mi nie brakowało, co nie znaczy, ze miałam wszystko co tylko chciałam. Moi rodzice to bardzo rozsądni ludzie i zrobili wszystko abym była szczęśliwa ale też mnie nie rozpieszczali. Miałam jasno określone granice, których rodzice bardzo konsekwentnie przestrzegali,. dzięki temu szybko dowiedziałam się co jest dobre a co złe. Moi rodzice pochodzili z wielodzietnych rodzin i dlatego postanowili, ze nie będą mieli więcej dzieci. do pewnego momentu mi to nie przeszkadzało, nie musiałam się z nikim dzielić - no jedynie czasem z rodzicami. Nie musiałam w domu nic robić, gdyż moja mama długo nie pracowała, więc jak przychodziłam ze szkoły to już wszystko było posprzątane i ugotowane. Było mi dobrze bo miałam dużo czasu dla siebie i dla koleżanek. Niestety brakowało mi jednego - rodzeństwa. Moi rodzice byli głusi na moje prośby, jak postanowili tak zrobili zostałam jedynaczką. Jako jedynaczka nigdy nie miałam problemu, żeby się z kimś czymś podzielić. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ rodzina jest zawsze przy nas, a koleżeństwo się zmienia. Moja mama jest również moją przyjaciółką, rozmawiamy o wszystkim i zdaję sobie sprawę, że gdybym miała siostrę lub brata mogłabym czasem zwrócić się do nich, niestety nie mam rodzeństwa i dlatego też z problemami zwracam się właśnie do mamy. Zapewne moja mama dzięki temu czuje się potrzebna, ale również w większym stopniu jest obarczona moimi problemami niż matki mające więcej dzieci. Mam wielu znajomych, ale to nie to samo co rodzina. Wiem również, rozmawiając z rodzicami, że gdyby mogli wrócić czas to na pewno miałabym rodzeństwo. Rodzice jedynaków są zazwyczaj rodzicami nadopiekuńczymi i takimi również byli moi rodzice, na szczęście tylko do pewnego czasu. Od około 16 roku miałam coraz więcej swobody ale też  starałam się nie nadużywać ich zaufania, dzięki temu mamy dziś wspaniałe relacje. Pytałam rodziców dlaczego gdyby mieli możliwość wrócić czas to zmieniliby swoje zdanie co do liczby potomstwa? Odpowiadają, że ciągle koncentrują się na tym co się ze mną dzieje i jest to bardzo męczące. Mając kilkoro dzieci człowiek rozkłada między nimi zainteresowanie i nie obarcza się tak bardzo ich problemami, stara się jedynie pomóc jeśli tylko może. Również moja znajoma, która miała tylko jedną córkę mówi: że dla niej świat się skończył, gdy jej jedyna córka zmarła w wieku kilkunastu lat, a dla niej było już za późno na kolejne dziecko - zmieniłaby swoją decyzję. W moim środowisku rozmawiając szczególnie ze starszymi matkami jedynaków słyszę jak mantrę wypowiadane zdanie "gdybym mogła wrócić czas".
    Znam też osoby, które swoją decyzję o posiadaniu jedynaka podjęłyby jeszcze raz, tylko, ze takich jest bardzo mało. Na koniec jeszcze jedno moje przemyślenie dotyczące finansów. Rodzice często zastanawiają się za co utrzymają dziecko, przecież ich dochody są tak niskie, że ledwo teraz wystarcza do pierwszego. To nie jest żadne wytłumaczenie. Gdy zaszłam w ciąże z moją ostatnią to jest czwartą córką w ciąże, byłam przerażona. Mój mąż akurat zrezygnował z prowadzenia działalności gospodarczej, gdyż zaczęliśmy wpadać w długi, ja byłam bez pracy, ale z racji tego że jestem niepoprawną optymistką i bardzo wierzę, że Bóg zawsze mi pomaga, gdy tego potrzebuję, wiedziałam, ze damy radę. Moje przerażenie szybko minęło, a modlitwy zdziałały cuda. Mąż dostał pracę, trochę pomogli rodzice i ja nauczyłam się jeszcze lepiej gospodarować pieniędzmi, których nigdy nie było zbyt wiele. Moje dzieci może nie miały wszystkiego, czego by tylko chciały, nie miały najnowszych modeli telefonów, czy innych jakichś drogich gadżetów, ale mieli to co dzieci powinny mieć - przede wszystkim: dach nad głową, jedzenie, miłość rodziców i przede wszystkim siebie nawzajem.
    Nie mam oczywiście zamiaru wpływać na niczyje decyzje, bo przecież nie o to chodzi, chcę tylko, aby każdy z czytelników mojego bloga zastanowił się przed podjęciem tak poważnej decyzji i pomyślał nie tylko o sobie ale również o tym czego potrzebuje jego jedynak. Czy czasem nie wolałby mieć rodzeństwa.
 
 

wtorek, 5 maja 2015

Krzyczący rodzice

Krzyczymy z bardzo różnych powodów - z radości, ze złości, z bólu, z bezsilności, ale najgorszym z wszystkich krzyków jakie możemy spotkać jest krzyczenie rodzica na dziecko. Często gdy dziecko nas nie słucha, gdy powtarzamy już któryś z kolei raz czego od dziecka oczekujemy, to przestajemy nad sobą panować i zaczynamy krzyczeć. Fakt często na początku krzyczenie na dziecko może przynieść oczekiwany efekt, ponieważ dziecko się wystraszy i zrobi to czego od niego oczekiwaliśmy. ale czy na pewno o to chodzi w wychowaniu? Dziecko będzie się bało tylko do pewnego momentu, co się jednak stanie gdy dziecko zacznie dorastać i przestanie się bać? Prawdopodobnie zacznie się buntować i może zacząć robić bardzo głupie rzeczy, może sobie bardzo zaszkodzić, albo druga opcja, będzie się wszystkich bało i nie będzie w stanie się obronić przed różnego rodzaju zagrożeniami.
Krzyczymy również  z nawyku, osoba na którą krzyczeli w dzieciństwie rodzice jest do tego przyzwyczajone i nie zna innego sposobu postępowania, wobec swoich dzieci również będzie stosować krzyki ponieważ się nad tym nie będzie zastanawiać bo taki ma wzorzec,  to jednak niektórzy się zastanawiają i wtedy muszą naprawdę dużo nad sobą pracować, żeby to pozmieniać.
Najgorsze są krzyki wyrażające bezsilność lub nienawiść, dzieci wyczuwają słabość rodzica stojącą za takim krzykiem. Dziecko postrzega krzyczącego rodzica  jako osobę słabą, łatwo dającą się wyprowadzić z równowagi i niezdolną do dawania oparcia. Rodzic, czy każdy inny dorosły, który krzyczy na dziecko nie może liczyć na szacunek dziecka.
Często gdy rodzic przychodzi zmęczony z pracy, chciałby odpocząć więc oczekuje od dziecka, że ono zajmie się samo sobą, da mu spokój i będzie się zachowywało cicho, gdy jednak tak się nie dzieje granica wytrzymałości zostaje przekroczona  niejednokrotnie już wcześniej np.: w pracy, i wtedy rodzic wydobywa z siebie krzyk bezsilności.  Wielu rodziców krzyczy na swoje dzieci, by w ten sposób dać upust swoim emocjom, bo przecież łatwiej nakrzyczeć na dziecko niż na innego dorosłego prawda? Niestety wielu dorosłych nie zdaje sobie sprawy jak bardzo dzieci boją się krzyku. Krzyk w ludzkiej naturze jest zakodowany jako sygnał groźnego niebezpieczeństwa, czy zatem jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co czuje dziecko na które krzyczy jego ukochany rodzic?
Często powodem krzyku jest to że ludzie się po prostu nawzajem nie słuchają, rodzice nie słuchają dzieci i odwrotnie. Gdy rodzic nie reaguje na spokojne prośby czy  pytania dziecka, wówczas ono domaga się uwagi rodziców krzykiem na co rodzice również reagują krzykiem, lub sytuacja odwrotna, kiedy to rodzic nie mogąc doczekać się od dziecka spełnienia jakiejś prośby zaczyna krzyczeć a potem się dziwi, ze dziecko na niego również krzyczy. Ja osobiście nie dziwię się krzyczącym dzieciom, gdyż często po prostu nie wiedzą, że mogą sobie poradzić inaczej, dziwię się jednak rodzicom bo to oni są dorośli i znają mnóstwo sposobów na rozwiązanie różnych trudnych sytuacji i to oni dają przykład dzieciom. Jeśli chcemy w naszym domu uniknąć kultury krzyku to słuchajmy naszych dzieci, gdy mówią spokojnym głosem, a gdy już zdarzy nam się na dziecko nakrzyczeć to miejmy również odwagę je przeprosić i wytłumaczyć nasze zachowanie, nie tłumaczmy jednak dziecku " bo Ty na mnie krzyczysz to ja muszę na Ciebie" bo to nie dziecko ma być naszym wzorcem do naśladowania.